Czy marksizm to religia gnostycka? O książce dr. Michała Krajskiego
Niemal pół roku temu nakładem Wydawnictwa Fronda ukazała się książka dr. Michała Krajskiego, filozofa i katolickiego publicysty, związanego m.in. z miesięcznikiem „Moja Rodzina”. Dzieło „Okultystyczne korzenie światowej rewolucji” traktuje przede wszystkim o religijnym podłożu marksizmu.
Znowu marksizm – biorę!
Dzięki uprzejmości wydawcy w moje ręce trafiła wspomniana wyżej pozycja. Z przyjemnością i zaciekawieniem zabrałem się do jej lektury, i nic dziwnego – w końcu została poświęcona marksizmowi. Trudno ukryć, że to on stanowi główny przedmiot mojego zainteresowania i naukowych dociekań.
Książka liczy 336 stron, wraz z cytatami oraz fotografiami. Została bardzo elegancko wydana, a wliczam w tę opinię również sugestywną okładkę z głowami najsłynniejszych rewolucjonistów. Jako że została podzielona na wiele rozdziałów i podrozdziałów, możliwe jest przyswajanie informacji w małych porcjach,
Wszechobecna gnoza
W swojej publicystyce poświęcałem już miejsce kwestii gnozy jako religijnego fundamentu marksistowskiej wiary. Odsyłam chociażby do opracowania „Jak narodził się marksizm? Chrześcijański komunizm, Mesjasz i zbawienie na ziemi„, w którym zamieściłem nieco swoich rozważań.
Główny motyw książki koncentruje się na ezoteryce, czyli rodzaju wiary, który opiera się na wiedzy tajemnej, dostępnej tylko dla wybranych. Autor upatruje źródeł komunizmu właśnie w myśleniu ezoterycznym, a konkretniej w gnozie. Jego praca zapoznaje nas ze starożytnymi, średniowiecznymi oraz nowożytnymi przejawami ezoteryki, choćby antycznymi orfikami i filozofami przyrody, chrześcijańskimi sektami czy oświeceniowymi kultami spod znaku rozumu.
Gnoza to w największym skrócie wiedza, której poznanie prowadzi do zbawienia człowieka. Jest dostępna tylko wybranym, pewnej elicie, która za jej pomocą jest w stanie zrozumieć i zinterpretować rzeczywistość. Marksizm można uznać za przykład gnozy politycznej, czyli zeświecczonej, która przenosi wizję absolutnego wyzwolenia ze sfery nadprzyrodzonej do świata doczesnego.
Materializm dialektyczny wcale nie taki naukowy
Na pewno na plus zaliczam niezwykle szerokie, ale i przy tym przystępne omówienie problematyki materializmu, który dla marksistów uchodzi za naukę, a w rzeczywistości stanowi co najwyżej filozoficzne dywagacje obudowujące teorię politycznego zdobycia władzy. Powiedziałbym nawet, że mamy tu do czynienia bardziej z teorią z pogranicza ideologii i irracjonalnej wiary niż realnym podejściem do opisywania historii świata.
Autor wyjaśnił to w poniższym fragmencie:
Dla Marksa i Engelsa podstawą komunizmu jest materializm, ale jest to „materializm nowoczesny” w odróżnieniu od mechanistycznego materializmu XVIII w. Zgodnie z tą jego odmianą istnieje pewien proces rozwoju ludzkości, który dzięki zastosowaniu dialektyki można wyjaśnić. Jest to więc materializm dialektyczny, bazujący na ezoterycznym myśleniu. Myślenie to opiera się zaś na absurdzie i przekonaniu, że rozwój następuje poprzez znoszące się wzajemnie sprzeczności w ramach walki klas. (…) Materia pojęta jest tutaj w sposób wybitnie niefizyczny, jako przedmiot oddziaływań praktycznych.
W tym ujęciu materia nie odnosi się do obiektywnych przedmiotów fizycznych, tylko oznacza ostateczną, absolutną zasadę świata, która jest wieczna, a wszystko stanowi jej przejawy. Powyższy opis można zastosować równie dobrze do boga czy absolutu. Nic w tym dziwnego, marksizm wyraził bowiem idealistyczną koncepcję Hegla w języku naukowym, a konkretniej społeczno-ekonomicznym. Nadal jest to jednak przykład ezoterycznej wiary, która neguje widzialną rzeczywistość, ceniąc ponad fakty apriorycznie przyjęte dogmaty.
Ciekawostką na pewno jest to, że Karol Marks pisał doktorat poświęcony filozofii Demokryta, twórcy atomizmu. Wbrew pozorom atomy opisywane przez starożytnego myśliciela nie były tym samym, co zdołała wykazać współczesna nauka. Atom w tym rozumieniu stanowił abstrakcyjny byt, który jako jedyny można było uznać za prawdziwy. Rzeczywistość poznawana zmysłowo została sprowadzona do rangi subiektywnych pozorów, a więc de facto zakwestionowana. Obrona irracjonalnego stanowiska była możliwa wyłącznie dzięki zastosowaniu dialektyki, czyli w praktyce odrzuceniu logiki.
Polecam jako uzupełnienie wiedzy
Nie da się ukryć, że książka dr. Krajskiego prezentuje analizę marksizmu – czy szerzej ruchów rewolucyjnych – z perspektywy filozoficznej i religijnej. Nie poświęca jednak zbytnio miejsca zagadnieniom ekonomicznym czy politycznym, które dla mnie, jako badacza tej ideologii, są najistotniejsze, jeżeli mówimy o skutkach społecznych danych rozwiązań. Nie jest to jednak zarzut. W końcu trudno mieć pretensje, jeżeli pozycja w zamierzeniu kładzie nacisk właśnie na to konkretne piętro rozważań.
W związku z tym rekomenduję tę pracę, co do tego nie ma wątpliwości, jednak zalecam potraktować ją jako uzupełnienie wiedzy, a nie samodzielną wykładnię marksizmu od A do Z. Nawet wątpię, aby autor miał taką intencję. Jak już wspomniałem – otrzymujemy tu rzetelne odniesienie się do tych aspektów komunizmu, u których można zidentyfikować ezoteryczne, religijne źródła. Choćby w rozdziale traktującym o szkole frankfurckiej zawarto głównie informacje odnoszące się do filozoficznych inspiracji i motywów, na których bazowali neomarksiści, a nie pełne wytłumaczenie ich teorii rewolucji społeczno-politycznej. To należy mieć na uwadze.
Jeżeli podobał Się państwu ten wpis i generalnie uważają Państwo naszą działalność za cenną, to serdecznie zapraszamy do wsparcia przedsięwzięcia budowy Encyklopedii Antykultury.
Kliknij, aby dowiedzieć się więcejaby dowiedzieć się więcej