Rewolucja LGBT w bolszewickiej Rosji. Kulisy, przebieg i załamanie
Poproszę o pierwsze skojarzenia do pary wyrazów: Rosja i LGBT. Prześladowania? Dyskryminacja? Nienawiść? Polityka antygejowska? Fanatyzm? Cóż, wszystko się zgadza, niemniej jednak – co dla wielu może być zdziwieniem – nie zawsze Rosjanie cechowali się tak skrajnymi postawami względem homoseksualistów. Powinienem napisać „osób nieheteronormatywnych”, gdybym chciał zostać poprawny politycznie, ale na szczęście nie chcę. Serdecznie polecam wszystkim ten styl życia.
Prześledźmy zatem historię LGBT w tym kraju. Pozwolę sobie poczynić pewne skróty przy opisie wieków średnich czy nowożytności, ponieważ interesuje nas w tym artykule głównie przełom XIX i XX wieku. Na potrzeby materiału korzystam z pracy brytyjskiego historyka prof. Dan Healeya specjalizującego się w slawistyce. Jest on autorem kilku książek, w tym między innymi bardzo odkrywczej pozycji „Homosexual Desire in Revolutionary Russia”. Można potraktować ją jako główną pozycję w mojej bibliografii.
Od indyferencji do penalizacji
Zasadniczo homoseksualizmu nie karano w czasach Carstwa. Nie był on również czymś bardzo dziwnym dla pewnych warstw społecznych (głównie wyższych). Pewien zwrot nastąpił od czasów Piotra Wielkiego, wielkiego rosyjskiego reformatora, który doprowadził do powstania Imperium Rosyjskiego. Za jego rządów doszło do modernizacji kraju i napływu wzorców zachodnioeuropejskich, nie tylko w sferze kultury, sztuki czy strojów, ale również obyczajów społecznych. Piotr Wielki czerpał nowinki głównie z państw protestanckich, które odwiedził w czasie podróży dyplomatycznej po Europie (Holandia, Anglia, kraje niemieckie), co wyjaśniałoby tę radykalizację postaw moralnych. Na marginesie wspomnę, że Polska nigdy nie przyjmowała żadnych ustaw zakazujących stosunków homoseksualnych (były jedynie narzucone w czasie zaborów).
1716 rok to „zbanowanie” homoseksualizmu w armii, które zapewne wynikało z chęci utrzymania jakiejś dyscypliny wśród żołnierzy. Natomiast dopiero 1835 rok to rozszerzenie tych przepisów na ludność cywilną przez Mikołaja I, spowodowane pośrednio doniesieniami o rozpowszechnianiu się sodomii (muzhelozhstvo) w szkołach z internatem na terenie Imperium. Jak widzimy, w tym czasie zaczęły wzrastać nastroje, mówiąc nowocześnie, homofobiczne, chociaż ja wolę powiedzieć, że po prostu chodziło o negatywne nastawienie do takich osób. Homofobia bowiem implikuje osobie krytykującej irracjonalny strach, a w konsekwencji nieuzasadnione poglądy, a jak dobrze wiemy, a przynajmniej powinniśmy wiedzieć – argumentów naukowych przeciwko ruchom LGBT mamy bardzo wiele.
Rewolucyjna homobolszewia
Najważniejszy przełom w historii rosyjskiego LGBT nastąpił, a jakże, w 1917 roku, gdy doszło do osławionej Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej. Komuniści szybko znieśli obowiązującą dotychczas Konstytucję Rosji z 1906 roku, teoretycznie likwidując prawną podstawę penalizacji homoseksualizmu. Nowa Konstytucja z 1918 roku, jak również kolejna z 1922 roku z uzupełnieniem z 1924 roku nie zawierały już przepisów karnych wobec sodomii.
W 1921 roku marynarz z Floty Bałtyckiej zorganizował w Petersburgu wielkie przyjęcie dla społeczności queer, gdzie gromadnie przybyli homoseksualiści i inni waginosceptycy z szeregów sowieckiej armii. Wśród gości znaleźli się rozmaici transwestyci poubierani w damskie stroje, i odwrotnie (w jednym przypadku). Aby bardziej rozochocić imprezowiczów, cały „event” odbył się na wzór wesela z chlebem i solą oraz doborową muzyką.
Oprócz nowinek na tle homoseksualnym bolszewicy zaserwowali społeczeństwu ogromną rewolucję kulturowo-obyczajową. Jak podaję w swoim felietonie poświęconym źródłom ideowym feminizmu (opublikowany na pch24), ogromne spustoszenie w kraju wywołała pierwsza prawdziwa fala rewolucjonistek:
„Postulaty marksistowskie w tym zakresie zostały zrealizowane w największym stopniu w ZSRR, gdzie triumfy na polu „edukacji” kobiet święciła Aleksandra Kołłontaj, apostołka wolne miłości, rozwodów i wychowania przez pracę. Założyła pierwszy na świecie urząd poświęcony sprawom kobiet, czyli Żenotdieł. W ZSRR promowana była również darmowa aborcja na życzenie, niejako w formie antykoncepcji, przeprowadzana wręcz na skalę przemysłową”.
Stalin kontrrewolucjonista?
Jak przekonuje prof. Healey, odwrót od rewolucyjnej emancypacji mniejszości seksualnych nastąpił w latach 30. XX wieku, gdy swoją władzę umacniał Stalin. Wysoko postawiony funkcjonariusz służb specjalnych ZSRR Gienrich Jagoda przekonywał wujka Józefa do tego, aby zwalczać homoseksualistów. Dlaczego? Otóż podawał następujące powody: szpiegowali, demoralizowali pracowników społecznych i robotników, a przede wszystkim młodych mężczyzn, oraz „penetrowali” (dosłownie i w przenośni) rosyjską armię i marynarkę wojenną.
O ile zarzut szpiegowania to kwestia dyskusyjna, tak jednak propagowanie postaw homoseksualnych i rozwiązłości seksualnej wśród ludu pracującego oraz żołnierzy miało swój rzeczywisty wymiar. Najpewniej to skłoniło czerwonego wodza do rozprawienia się z awangardą postępu na własnym podwórku, a więc lewicowymi, skrajnymi komunistami, którzy od początku rewolucji zajmowali się uwalnianiem społecznego potencjału seksualnych pożądliwości. Nowe prawo ścigające za homoseksualizm zostało przyjęte w 1934 roku i groziło karą od 3 do 5 lat więzienia. Co jeszcze warto dodać, komuniści obawiali się wzrostu przestępczości na tle homoseksualnym wśród byłych więźniów, którzy masowo opuszczali obozy pracy przymusowej. Biorąc pod uwagę skalę represji i liczebność mężczyzn przetrzymywanych w łagrach lęk budził homoseksualizm specyficznego typu, tzn. nabywany właśnie w więzieniach (długotrwały brak kobiet i obecność samych mężczyzn).
To skrajne ustawodawstwo, wiążące się z pobytem dziesiątek tysięcy mężczyzn w łagrach funkcjonujących w ramach systemu GUŁag, przetrwało do 1993 roku, kiedy to administracja Jelcyna doprowadziła do dekryminalizacji homoseksualizmu. Co warto podkreślić, wzrost negatywnych postaw wobec środowisk LGBT nastąpił już kilka lat po emancypacji homoseksualistów, i to z konkretnych powodów. Otóż przed rewolucją Rosja była krajem typowo rolniczym, gdzie proletariat praktycznie nie istniał. Być może to zbyt ostre sformułowanie, ale rzeczywiście przemysł nie był zbyt rozbudowany. Jego gwałtowny rozwój nastąpił dzięki tzw. pięciolatkom, czyli planom pięcioletnim, które wdrażał Józef Stalin po wyeliminowaniu Lewicowej Opozycji z Lwem Trockim na czele. Pierwsza pięciolatka z okresu 1928–1932 uderzyła w politykę NEP (gospodarka mieszana) oraz postawiła na rozwój przemysłu ciężkiego. Druga w latach 1932–1937 skupiła się na mechanizacji rolnictwa i przemyśle lekkim. Co mają z tym jednak wspólnego homoseksualiści czy inni piewcy równouprawnienia?
Przyjrzyjmy się badaniom, które powinny uzmysłowić nam, dlaczego działalność grup homoseksualnych czy to w armii, czy wśród robotników, czy w szkołach, gdzie uczą się dzieci, nie jest zbyt pozytywnym zjawiskiem:
„Przyjmuje się, że zarówno geje, jak i lesbijki mają średnio 3–4 razy więcej partnerów seksualnych niż osoby heteroseksualne (Laumann i in. 1994). Przy czym badania K. Wyszyńskiej (podaję za Obuchowska i Jaczewski 2002, s. 143) dowiodły, że homoseksualni mężczyźni promiskuityczni nie wykazują większego natężenia popędu seksualnego niż osoby heteroseksualne. Inne badania z Bostonu (lata 80.) ukazały, że 77% spośród 400 homoseksualnych mężczyzn do czasu badań posiadało ponad 10 partnerów seksualnych w ciągu 5 lat (Seage 1992). Niemniej jednak zdarzają się osoby niezwykle rozwiązłe. Przywoływany już wcześniej J. Satinover (1996) podał, że podczas badań 111 gejów zakażonych HIV okazało się, iż 93% z nich miało ponad 929 partnerów seksualnych”.
Kolejna kwestia:
„Stosunkowo często dochodzi w parach homoseksualnych do molestowania czy gwałtu. Kalichman i Rompa (1995) podają, że w 29% przypadków nastąpiło przymuszenie do czynności seksualnych (w 92% oznaczało to niezabezpieczony kontakt analny). Autorzy stwierdzili, że mężczyźni przymuszani charakteryzowali się niższą samooceną i większą depresyjnością. McCarroll i in. (2004) podają, że molestowanie w relacjach homoseksualnych zdarza się 5,3 razy częściej niż w relacjach hetero-”.
I w końcu:
„Nieproporcjonalnie duży jest wśród osób homoseksualnych odsetek pedofilów – w zależności od źródła można podać następujące liczby: 36% (Freund i in. 1984), 35% (Freund i Watson 1992) lub 28% (Erickson i in. 1988). Jay i Young (1979) ustalili, że aż 73% mężczyzn homoseksualnych uprawiało seks z chłopcami będącymi w wieku 16–19 lat lub młodszymi (nie były to badania na temat pedofilii). Odsetek ten jest zdecydowanie większy
niż w populacji hetero-. Freund i Watson (1992, s. 34) podają, że wynosi 11:1 (heteroseksualni pedofile vs. homoseksualni), choć z racji na mały odsetek mężczyzn homoseksualnych w populacji realnie proporcja ta powinna wyglądać 50:1 lub 50:2. Faktyczna różnica jest jednak co najmniej czterokrotna”.
Przytoczone powyżej badania naukowe, mimo że wykonane w ostatnich dekadach, pokazują statystyczne problemy osób homoseksualnych. Mowa tutaj nie tylko o rozwiązłości seksualnej, ale również zagrożeniu przenoszeniem chorób płciowych, tendencji do molestowania czy gwałtów, a także skłonności do pedofilii. W ostatnim przypadku nawet lepszym określeniem byłaby efebofilia, ponieważ w praktyce wiele tego typu relacji dotyczy pociągu do młodych, dojrzewających chłopców (w świetle polskiego prawa od 15 roku życia nie ma mowy o pedofilii, chociaż jest to zjawisko kontrowersyjne):
„Dość duża część homoseksualistów kieruje swe zainteresowania w stronę młodocianych. Ich budowa fizyczna i brak doświadczenia są siłą przyciągającą. W wielu związkach różnica wieku wynosi 5–15 lat. Jest do przewidzenia, że po pewnym czasie obie strony z takiego związku będą szukały nowego partnera. Starszy staje się dla młodszego za stary, młodszy dla starszego nie dość młody [Lew-Starowicz i Lew-Starowicz 1999, s. 141]”.
Oczywiście nie oskarżam tutaj wszystkich osób homoseksualnych o tego typu praktyki, jak również nie generalizuję. Statystyka jest jednak nieubłagana. Fakty nie kłamią.
Nauka w służbie Gender i lobby LGBT
1917 rok to nie tylko depenalizacja homoseksualizmu, ale również szereg innych znaczących reform społeczno-kulturowych. Mało kto wie o tym, że to właśnie w Związku Sowieckim wprowadzono ustawodawstwo pozwalające na zawieranie małżeństw osób tej samej płci. W 1923 roku dr Grigory Batkis, wykładowca na Uniwersytecie Moskiewskim, kierujący Instytutem Higieny Społecznej, opublikował artykuł „Rewolucja Seksualna w Rosji” (w 1925 roku tłumaczenie na niemiecki), w którym czytamy:
„Prawo nie interweniuje w przypadku jakichkolwiek relacji seksualnych między dwiema dorosłymi osobami, które nie są przymuszane i poddawane presji. Stosunki seksualne tego typu są traktowane jako prywatna sprawa zaangażowanych osób. Dlatego też pytanie o publiczną moralność jest w świetle prawa nieistotne. Akty homoseksualne, sodomii i jakiekolwiek inne formy seksualnej przyjemności mają taki sam legalny status jak wcześniej wymienione. Podczas gdy europejskie przepisy definiują wszystkie z nich jako odstępstwa względem publicznej moralności, legislacja sowiecka nie dostrzega różnicy między homoseksualizmem i tzw. naturalnym stosunkiem. Wszystkie formy współżycia seksualnego są traktowane jako sprawa prywatna. Odpowiedzialność karna jest wdrażana tylko w przypadkach przemocy, znęcania się albo naruszania praw innych osób”.
W 1923 roku ludowy komisarz zdrowia Nikołaj Siemaszko, profesor wykładający na Uniwersytecie Moskiewskim, wyruszył na czele delegacji rosyjskich lekarzy do Berlina, aby odwiedzić Instytut Seksuologiczny prowadzony przez Magnusa Hirschfelda. Institut für Sexualwissenschaft powstał w 1919 roku i stanowił pionierski ośrodek seksuologiczny w Niemczech. To właśnie Hirschfeld wprowadził do obiegu termin „metatropizm” na określenie głównie mężczyzn ubierających się w damskie ciuszki. Jak pisałem już w swoim innym felietonie poświęconym akurat działalności tego niemieckiego lekarza, „opisał zjawisko transwestytyzmu, twierdząc, że płeć należy umieścić na spektrum (jest ona czymś chwiejnym, zmieniającym się)”. I dalej:
„Innymi słowy, uzasadniał normalizację tego typu zachowań. Był to początek ideologii Gender. W latach 20. i na początku 30. XX wieku przeprowadzał on w swoim instytucie operacje zmiany płci u dorosłych ludzi. Pierwszym mężczyzną, który »stał się« kobietą, był Rudolph Richter (Dora Richter). Jako że w dzieciństwie przeżywał problemy emocjonalne, przejawiał kobiece zachowania i ubierał się w damskie stroje, w końcu znalazł się pod opieką Hirschfelda. Po usunięciu penisa i konstrukcji waginy oficjalnie stał się »kobietą«. Inny znany przykład to »Lili Elbe« (Einar Magnus Andreas Wegener), Duńczyk, który również w berlińskim instytucie przeszedł swoistą transformację”.
W materiale, do którego oczywiście odsyłam, podałem jeszcze więcej interesujących faktów:
„Hirschfeld w swoich badaniach skupiał się na homoseksualizmie i dowodził, że jest on jednym z wariantów ludzkiej seksualności. Ponadto aktywnie wspierał ruchy na rzecz równouprawnienia gejów czy emancypacji kobiet. Najpewniej duży wpływ miała na niego jego własna orientacja (żył na drugim piętrze instytutu wraz ze swoim partnerem Karlem Giesem). Był założycielem pierwszej w historii organizacji LGBT »Scientific-Humanitarian Committee«, która domagała się zrównania praw dla mniejszości seksualnych. Co roku ukazywało się jej oficjalne pismo naukowe »Yearbook for Intermediate Sexual Types«, w którym wyjaśniano, dlaczego homoseksualizm, lesbijstwo czy transseksualizm to różne warianty ludzkich aktywności seksualnych”.
W 1926 roku dla odmiany to Magnus Hirschfeld wraz ze świtą wyruszył do Moskwy, aby na własne oczy ujrzeć dokonania sowieckich kolegów po fachu. Co znamienne, Komisariat Zdrowia pod przewodnictwem Semiaszki wspierał ruch wyzwolenia homoseksualistów i autorytetem swojej instytucji legitymizował badaczy pokroju Batkisa, którzy dowodzili naturalności tego typu praktyk na polu naukowym. Są również opisane przypadki lekarzy (Zavodovsky, Kirov), którzy przeprowadzali rozmaite operacje chirurgiczne lub terapie hormonalne, które miały zmienić płeć pacjentów. Sowiecka armia bynajmniej nie była wolna od tego typu ekscesów, włączając w to transseksualnych żołnierzy. Tak naprawdę zaczęto się z tego wycofywać dopiero pod koniec lat 20., gdy klimat w Związku Sowieckim zmienił się przy umocnieniu władzy przez bardziej centrowy, umiarkowany obóz polityczny Stalina. Wbrew pozorom był to rozsądny komunista w przeciwieństwie do aktywistów Lewicowej Opozycji.
Permanentna rewolucja o zasięgu globalnym
Magnus Hirschfeld oprócz wspomnianej wyżej działalności porywał się również na głębsze wody. Otóż powołał do życia Światową Ligę Reformy Seksualnej, która skupiała w swoich szeregach lekarzy z całego globu. W 1921 roku w Berlinie zorganizował Pierwszy Kongres Reformy Seksualnej, który zasadniczo doprowadził do ukonstytuowania się organizacji. Kolejne zjazdy odbyły się: w Kopenhadze (1928), w Londynie (1929), w Wiedniu (1930) i w Brnie (1932). Pojawiali się na nich znani i cenieni w tamtym czasie naukowcy i reformatorzy społeczni, jak sam Zygmunt Freund, Bernard Shaw czy Bertrand Russell. Generalnie towarzystwo skupiało przedstawicieli środowisk eugenicznych i feministycznych, popierających tzw. kontrolę urodzeń i przemysł aborcyjny, ale także wielu socjalistycznych czy wręcz komunistycznych działaczy. Jednym z nich był Wilhelm Reich, austriacki psychiatra, który domagał się przeprowadzenia rewolucji seksualnej po stworzeniu społeczeństwa socjalistycznego.
Następna konferencja zaplanowana w Moskwie finalnie nie doszła do skutku z powodu przemian politycznych w ZSRR, a także wzrostu zagrożenia ze strony narodowych socjalistów w Niemczech. W 1933 roku naziści spalili bibliotekę Hirschfelda w Berlinie, ale on sam nie padł ofiarą represji, jako że przebywał wówczas na zagranicznych prelekcjach, między innymi w Japonii czy w Chinach. Zniszczenie Instytutu oraz rozpoczęcie prześladowań homoseksualistów w Rosji załamały seksuologa, który zwątpił w celowość swojej misji.
Co jednak istotne, klimat lat 20. całkiem nie zanikł i odrodził się w latach powojennych. Ponownie odniosę się do swojego felietonu opublikowanego na „Myśli Konserwatywnej”:
„W 1924 Henry Gerber założył pierwszą organizację LGBT w USA »Society for Human Rights«, wzorując się na pionierskich pracach Hirschfelda. Pod wpływem jej działaczy w 1950 komunista Harry Hay powołał organizację »Mattachine Society«, która brała udział między innymi w protestach po słynnej akcji policyjnej w gejowskim klubie Stonewall w 1969 roku (początek masowego ruchu emancypacyjnego LGBT)”.
Reperkusje w Niemczech są nazbyt widoczne:
„W 1973 roku Institute of Sexual Research wznowił działalność (oryginalny ośrodek Hirschfelda), z tym że przy Uniwersytecie Goethego we Frankfurcie nad Menem. Do 2006 roku jego dyrektorem był Volkmar Sigusch, seksuolog, który studiował pod kierownictwem Horkheimera i Adorno, czołowych frankfurtczyków pierwszego pokolenia. W 2011 Sigusch udzielił wywiadu największemu i najbardziej wpływowemu niemieckiemu tygodnikowi opinii »Der Spiegel« o nakładzie ok. 1 miliona egzemplarzy. Stwierdził, że społeczeństwo wciąż cechuje się ignorancją w temacie seksu. Uznał, że obecnie największe tabu to pedofilia, a właściwie »pedoseksualność«, a także »obiektofilia«, czyli kochanie nieżywych przedmiotów. Na pytanie, jak będzie wyglądał seks w przyszłości, odparł, że ludzie w końcu zrozumieją, iż można kochać kilka osób na raz. W związku z tym upowszechni się poliamoria, czyli posiadanie paru partnerów w jednym momencie. A co najlepsze, nikt nie będzie miał z tym problemu. Normalne stanie się »pożyczanie« swoich chłopaków czy dziewczyn znajomym. Naukowiec na zakończenie wywiadu obwieścił entuzjastycznie, że seks jest świetny, nawet brudny. Ważne, żeby po prostu był”.
Najbardziej wymowny fragment podsumowujący mój tekst:
„W 1990 roku najbardziej znane i najdłużej działające w powojennej Europie stowarzyszenie skupiające seksuologów »German Society for Social-Scientific Sexuality Research« przyznało Hirschfeldowi pośmiertny medal za zasługi i ustanowiło specjalne odznaczenie jego imienia. Co parę lat wybitni naukowcy w tej dziedzinie uzyskują »Magnus Hirschfeld Medal« za »odkrycia« oraz »reformy« (zwłaszcza zwróćcie uwagę na kategorię »reformy«)”.
Gdybym chciał wydłużać artykuł, mógłbym w nieskończoność wymieniać kolejne przykłady osób i organizacji, które rozlały się po całym świecie zainspirowane owocami współpracy niemieckich i sowieckich ideologów, bo chyba seksuologami trudno byłoby ich w ostatecznym rozrachunku nazwać. Na wymienienie zasługuje jeszcze chyba Harry Benjamin, niemiecki lekarz, który dobrze znał się z Hirschfeldem. Wyjazdy do Stanów Zjednoczonych zakończyły się u niego finalnie osiedleniem się w tym kraju na stałe. Współpracował przy badaniach nad transseksualnością i możliwościami zmiany płci, dyskutując i korespondując z wieloma praktykami z tamtego okresu. Konsultował się choćby z Alfredem Kinseyem, słynnym seksualnym reformatorem, który zainteresował go przypadkiem chłopca chcącego stać się dziewczynką. Ta zagwozdka popchnęła Benjamina w kierunku badań nad transseksualnością, które zaowocowały licznymi pacjentami i metamorfozami. Jednym z szczęśliwych (czy aby na pewno?) kuracjuszy był Reed Erickson, czyli kobieta, która niby zamieniła się w mężczyznę… Generalnie rzecz biorąc, ten osobnik jako filantrop wspierał w swoim czasie finansowo wiele przedsięwzięć medycznych, w tym Johns Hopkins University. Na tej uczelni wiele lat wykładał słynny ojciec Gender, czyli John Money, założyciel placówki Johns Hopkins Gender Identity Clinic (również finansowanej przez Ericksona), gdzie w 1967 roku trafił, na swoje nieszczęście, David Reimer (jednak jego historię zostawmy już na osobny felieton).
I tak oto koło się domyka…
Bibliografia
- Beata Wieczorek, Homoseksualizm. Przegląd światowych analiz i badań. Przyczyny, objawy, terapia, aspekty społeczne, Wydawnictwo Fronda, Warszawa 2017.
- Dan Healey, Homosexual Desire in Revolutionary Russia: The Regulation of Sexual and Gender Dissent, University of Chicago Press 2001.
- Fred Weston, Bolshevik decriminalisation of homosexuality – intentional or oversight?,
https://www.marxist.com/bolshevik-decriminalisation-of-homosexuality-intentional-or- oversight.htm - Idem, From emancipation to criminalisation: Stalinist persecution of homosexualsfrom 1934, https://www.marxist.com/from-emancipation-to-criminalisation-stalinist-persecution-of- homosexuals-from-1934.htm
- Jakub Zgierski, Korzenie ideowe feminizmu. Gorzka prawda o tzw. aborcji, https://www.pch24.pl/korzenie-ideowe-feminizmu–gorzka-prawda-o-tzw–aborcji,66700,i.html
- Idem, Prekursor seksuologii Magnus Hirschfeld. Kulisy rewolucji społecznej, ruchu LGBT i ideologii gender, https://myslkonserwatywna.pl/zgierski-prekursor-seksuologii-magnus-hirschfeld-kulisy-rewo-lucji-spolecznej-ruchu-lgbt-i-ideologii-gender/
- Nina Freiman, Less equal than others. A history of anti-queer persecution in the USRR, https://meduza.io/en/feature/2019/03/04/less-equal-than-others
- Paweł Fijałkowski, Opowieść o Magnusie Hirschfeldzie, http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,3222
- Tatiana Cozzarelli, Socialism and LGBT Liberation, https://www.leftvoice.org/Socialism-and- LGBT-Liberation
Jeżeli podobał Się państwu ten wpis i generalnie uważają Państwo naszą działalność za cenną, to serdecznie zapraszamy do wsparcia przedsięwzięcia budowy Encyklopedii Antykultury.
Kliknij, aby dowiedzieć się więcejaby dowiedzieć się więcej
Co to są „postawy homoseksualne”?
„Nieproporcjonalnie duży jest wśród osób homoseksualnych odsetek pedofilów – w zależności od źródła można podać następujące liczby: 36% (Freund i in. 1984), 35% (Freund i Watson 1992) lub 28% (Erickson i in. 1988). Jay i Young (1979) ustalili, że aż 73% mężczyzn homoseksualnych uprawiało seks z chłopcami będącymi w wieku 16–19 lat lub młodszymi (nie były to badania na temat pedofilii). Odsetek ten jest zdecydowanie większy
niż w populacji hetero-. Freund i Watson (1992, s. 34) podają, że wynosi 11:1 (heteroseksualni pedofile vs. homoseksualni), choć z racji na mały odsetek mężczyzn homoseksualnych w populacji realnie proporcja ta powinna wyglądać 50:1 lub 50:2. Faktyczna różnica jest jednak co najmniej czterokrotna”
bez sensu, fragment
” wynosi 11:1 (heteroseksualni pedofile vs. homoseksualni)”
oznacza, ze jest 11 hetero na 1 homo pedofila, a wcześniej jest napisane, że homo pedofili jest więcej, rozumiem, że to jakiś czeski błąd i powinno być na odwrót. Nie mniej słabo to świadczy o redakcji, przypominam, że teksty powinny być czytane przynajmniej przez 2 osoby (poza autorem oczywiście) czyli korektora i redaktora naczelnego (który to powinien czytać wszystko przed zgodą na publikację).
Bez tego to trąci amatorką a dziennikarzyn w tym kraju jest już zbyt dużo.